środa, 10 lipca 2013

Kosmetyki Revlon - moja opinia



Jakiś czas temu, przeglądałam różne fora w internecie, w poszukiwaniu opinii na temat jak najtrwalszych tzw.kosmetyków kolorowych. Jako że posiadam dyplom z wizażu - raczej hobbystycznie :) to czasem zdarza mi się wykonywać makijaże - głównie wśród koleżanek.
W związku z tym w mojej 'wizażowej' kosmetyczce muszę mieć przynajmniej podstawowy zestaw kosmetyków, co za tym idzie, postanowiłam zrobić małe zakupy i odświeżyć zawartość kosmetyczki.
Wśród internautek, piszących na przeglądanych przeze mnie forach, jak najlepszą opinią cieszyły się produkty firmy Revlon. Skuszona pochlebnymi uwagami, zakupiłam kilka zestawów cieni, pudry sypkie, fluidy oraz korektory. Muszę przyznać, że wcześniej nie używałam kosmetyków Revlonu, mam pewne przyzwyczajenia i w większości pozostaję im wierna, np. używam wyłącznie różu firmy Bourjois, pudru w kamieniu Rimmel i korektora Maybelline. Wychodzę z założenia, że mój codzienny makijaż mogę co parę godzin odświeżyć, więc używane przeze mnie kosmetyki nie muszą być supertrwałe, ale te, którymi maluję koleżanki czy znajome, powinny 'trzymać fason' przez długi czas.
Na marginesie - czy znacie początki marki Revlon? Ja poznałam je, czytając rewelacyjną biografię Heleny Rubinstein pióra Michelle Fitoussi. Otóż firma została założona w roku 1932 przez Kanadyjczyków - Charlesa Revsona, jego brata Martina oraz ich znajomego - chemika Charlesa Lachmana. Owa trójka, z kapitałem ledwie trzystudolarowym założyła małą wytwórnię kosmetyków, nazwaną Revlon - od nazwisk założycieli. Jednymi z pierwszych, sprzedawanych przez nich produktów, była szminka do ust oraz wyjątkowo trwałe lakiery do paznokci. Jednak nie od razu ich lakier zyskał renomę najtrwalszego. Na samym początku działalności, lakiery Revlon nie miały zbyt dobrej opinii, bardzo długo schły i szybko odpryskiwały. O ich jakości zadecydował przypadek. Otóż Diana Vreeland, przyjaciółka Revsonów, podczas swego pobytu we Włoszech, otrzymała od znajomego manikiurzysty dwie buteleczki magicznego lakieru, szybkoschnącego i utwardzającego paznokcie. Po powrocie do Ameryki, gdy z każdym wykonanym manicurem zawartość flakoników zaczęła się zmniejszać, zmartwiona kobieta pożaliła się na ów fakt swojej manicurzystce. Ta zaproponowała, że przestudiuje skład lakieru, a jej przyjaciel, Charles Revson, go odtworzy. Tym sposobem, dzięki zbiegowi okoliczności, Revson mógł znacząco ulepszyć skład swojego lakieru i zyskać miano 'króla lakierów do paznokci'. Od tamtej pory zaczęła się złota era dla firmy Revlon, która zaczęła przynosić milionowe zyski...
Po krótkim spojrzeniu wstecz, wróćmy do tematu tego posta :). Mianowicie po otrzymaniu przesyłki nie zwlekałam z przetestowaniem jej zawartości na sobie :). Poniżej przedstawiam moje wnioski 
z przetestowanych przeze mnie kosmetyków:


Fluid Revlon Colorstay 24H  (dla cery tłustej i mieszanej)

 

Co zapewnia podkład według producenta?

Trwałość nawet do 24 godzin.
Brak efektu maski.
Zapewnia efekt matujący, brak smug.
Podkład nie ściera się, nie brudzi ubrań.
Zawiera filtry słoneczne SPF6 (odcienie ciemne), SPF15 (odcienie jasne).
Opakowanie: szklana buteleczka o pojemności 30 ml z plastikową zakrętką.

Moje obserwacje:

Konsystencja podkładu płynna, dość rzadka.
Łatwa aplikacja bezpośrednio na skórze, natomiast za pomocą gąbeczki jest dużo większe zużycie produktu i nieco trudniej się rozprowadza.
Świetna trwałość - gdyby nie demakijaż przed snem, myślę, że te 24 godziny trwałości nie byłyby przesadą :).
Bardzo dobrze matuje, jednak po kilku godzinach skóra zaczyna się lekko błyszczeć, zwłaszcza na nosie i czole.
Nie zatyka porów, nie ma męczącego uczucia ściągnięcia skóry, po prostu podkładu nie czuć na skórze.
Jedyny minus - dość intensywny zapach (wyczuwalny alkohol).

Podsumowanie: podkład warty kupienia i stosowania, nawet przy makijażach wieczorowych czy ślubnych, wysoka trwałość, zwłaszcza po dodatkowym utrwaleniu fluidu pudrem sypkim z tej samej serii. Daję mu 5 :).

Puder mineralny Revlon Colorstay


Co mówi o pudrze producent?

16-godzinna trwałość.
Kompozycja minerałów: masy perłowej, topazu i różowego kwarcu zapewnia blask i naturalny wygląd.
Niskie ryzyko podrażnień ze względu na naturalne składniki.
Łatwa aplikacja, wyrównanie kolorytu.
Plastikowy pojemniczek 9,9 g z wyprofilowaną zakrętką, z której po przekręceniu wysuwa się pędzelek.

Moje obserwacje:
Bardzo przyjemna aplikacja.
Puder nie osypuje się w trakcie aplikacji.
Lekka formuła, nie zatyka porów, ma się wrażenie, że skóra oddycha.
Bardzo dobra trwałość, może nie 16 godzin, ale ok. 5, co przy mojej tłustej cerze jest bardzo dobrym wynikiem, po 5 godzinach makijaż wymaga lekkich poprawek.
Prawie nie wyczuwalny zapach produktu - dla mnie to plus.
Brak podrażnień na skórze.

Podsumowanie:  Bardzo przyjemny, lekki puder, świetny na lato, kiedy chcemy zrezygnować z fluidu. Tutaj również 5 :).

Korektor Revlon Colorstay Blemish Concealer


Co mówi producent?

Korektor zapewnia trwałe pokrycie zmian trądzikowych, zawiera kwas salicylowy (0,5%), który reguluje proces regeneracji skóry, zapobiegając tworzeniu się wyprysków i zaskórników oraz oczyszcza skórę z już istniejących zmian. Korektor zawiera witaminę A przyspieszającą regenerację skóry, witaminę E działającą odmładzająco oraz naturalne wyciągi z aloesu, ślazu dzikiego, orchidei, lilii białej o działaniu kojącym i odżywczym.
Podłużne plastikowe opakowanie pojemności 6,2 ml, aplikator z gąbeczką.

Moja opinia:

Korektor dość dobrze pokrywa zmiany, jednak nie jest to pokrycie perfekcyjne, nawet 2-3 warstwy nie są w stanie pokryć np. zaczerwienionej krostki. Jeśli chcemy wyglądać nieskazitelnie, konieczne jest dodatkowe zastosowanie podkładu oraz innego, mocniej kryjącego korektora.
Na pewno dużą zaletą korektora jest miejscowe działanie na zmianę skórną, na następny dzień widać wyraźną poprawę.
Korektor jest trwały, ale według mnie nie jest to aż tak spektakularna trwałość jak w przypadku podkładu czy pudru Colorstay.
Uwaga, korektor nie nadaje się pod oczy, gdyż może wysuszać delikatną skórę tych okolic.
Ma wyraźny, alkoholowy zapach.
Aplikator w formie gąbeczki, wygodny i precyzyjny.
Na opakowaniu jest informacja, że stosowanie produkt razem z innymi specyfikami zawierającymi kwas salicylowy może wywoływać miejscowe wysuszenie lub podrażnienie skóry - więc uwaga alergicy!

Podsumowanie - wyraźnie wspomaga redukcję zmian trądzikowych, jednak nie tuszuje niedoskonałości tak, jakbym tego oczekiwała, konieczne jest zastosowanie dodatkowego korektora.
Jak dla mnie 4 z małym - :).


Poczwórne cienie do powiek Revlon Colorstay 12H

 


Co mówi producent?

Cienie utrzymują się na powiece do 12 godzin bez poprawek, nie zbierają się w załamaniach powiek. Każda paleta składa się z 4 cieni w odcieniach umożliwiających wykonanie perfekcyjnego makijażu oraz z dwóch aplikatorów - szerszego i węższego.
Opakowanie plastikowe, czarne, z przezroczystym okienkiem, waga 4,8 g.

Moja opinia:

Cienie są na prawdę trwałe, nałożone na bazę Art Deco utrzymują się na powiekach blisko 7-8 godzin, po tym czasie zaczynają się nieco gromadzić w załamaniach powiek. Przy aplikacji bezpośrednio na skórę gromadzą się znacznie wcześniej. Niestety według mnie 12 godzin trwałości to przesada.
Aplikacja cieni jest dość przyjemna, choć niektóre cienie nieco się osypują podczas nakładania.
Aby uzyskać bardziej intensywny odcień makijażu, musiałam kilkakrotnie powtórzyć aplikację.
Testowałam odcienie: 05 Blushed Wines, 06 In The Buff, 350 Berry Bloom, 345 Sterling Rose.
Bardzo dobre aplikatory, zwłaszcza węższy, który pomaga dotrzeć do trudniej dostępnych miejsc.
Cienie nie podrażniły moich powiek, właściwie nie mają zapachu.

Podsumowanie: na prawdę trwałe cienie, warte wypróbowania, minusem jest konieczność powtórzenia aplikacji dla osiągnięcia mocniejszego efektu. Dla mnie -5 :)

Przedstawione tu opinie mają charakter subiektywny, jest to przegląd jedynie ułamka z całej gamy produktów Revlon.
Ciekawa jestem jakie są Wasze wrażenia ze stosowania kosmetyków Revlon?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz